SPOTKANIE Z MARKIEM OSIECIMSKIM I TWÓRCAMI

„Reżim ciszy panujący na planie został złamany przez dźwiękowca, który zaczął szlochać". Tak mówił reżyser „O tym się nie mówi", Marek Osiecimski na spotkaniu po przedpremierowej projekcji. Film pokazano w ramach sekcji „Broniąc praw człowieka".

Opowiadano o tym, jak i po co powstała cała inicjatywa, jakie pojawiły się trudności. „Ten film jest głosem kobiet, kobiet, które cierpią w domu" usłyszeliśmy od Anity Czarnieckiej – członkini Fundacji Damy Radę. Twórcy mówili o tym, jak w Polsce brakuje przestrzeni, gdzie poruszane byłyby te problemy. Bohaterki były z tym wszystkim same, nikt o tym nie mówił. Pomocy, muszą w Polsce szukać na własną rękę.

Autorzy podkreślili, że w filmie wystąpiły nie tylko kobiety, które nie miały już wyboru, ale także te, które przeszły przez to „przed wyrokiem". Czuły one obowiązek powiedzenia więcej na ten temat.

Wywiązały się ciekawe rozmowy z publicznością. Reżyser zapytany o to, czy był moment, w którym chciał to wszystko rzucić, zdradził, że po wysłuchaniu 45-minutowego lamentu głównej bohaterki uznał, że nie może togo nie dokończyć – „Musimy go skończyć, pokazać go ludziom". Podziękowano również za uczenie rozmawiania na tematy tabu. Zwrócono uwagę na to, że w ogóle nie mówi się o tym, co przeżywają w takich sytuacjach lekarze i położne.