„Zamiast zabrać bohaterów na terapie, zabieram ich na wakacje" mówiła Aga Woszczyńska — reżyserka filmu „Cicha ziemia".
Dyskusja toczyła się głównie wokół tego, czym tak naprawdę ma być ten film. Obraz o wyrzutach sumienia, obojętności, uprzywilejowaniu i o aktualniej kondycji człowieka. Twórczyni zdradziła, że swoim dziełem chciała wszcząć dyskusje o tym, jak pozostajemy bierni na rzeczy, które dzieją się na naszych oczach.
Poruszono także temat motywu człowieka jako intruza w świecie natury, który jest obecny w filmie. Reżyserka opowiadała, że chciała pokazać dychotomię pomiędzy kulturą a naturą. Podzieliła się również anegdotą z planu, jak natura niespodziewanie wpłynęła na nagranie najważniejszej, finałowej sceny.
„Cicha ziemia, która przemilczała tragedię imigrantów" odpowiedziała Aga zapytana o tytuł filmu. To jeden z głównych powodów, ale nie jedyny. Była także cisza pomiędzy bohaterami oraz "cisza techniczna". Reżyserka zwróciła uwagę widzów na to, że do momentu napisów końcowych, nie pojawiła się w filmie muzyka.
Publiczność bardzo chętnie dzieliła się swoimi spostrzeżeniami oraz tym jak odczytywali niektóre sceny. Pojawiło się sporo różnych interpretacji, za które autorka dziękowała, odnosiła się do nich oraz zdradzała swoje zamysły.
Całe spotkanie możecie zobaczyć poniżej: