Facebook  Twitter  Google+  YouTube  Photo  Kontakt

23-27/08 Nowa Sól

Ireneusz WereńskiIREK "JEŻYK" WEREŃSKI

Muzyk, punkowiec, basista zespołu Kult.

 

Z urodzenia warszawiak (18 lipca 1960 roku), a od kilkunastu lat szczęśliwy zielonogórzanin z wyboru. Warszawskie dzieciństwo nie wskazywało na to, że koleje jego życia wyznaczała będzie czterostrunowa gitara. Zwieńczeniem edukacji „Jeżyka" było uzyskanie tytułu technika geologa – specjalność wiercenia poszukiwawczo-rozpoznawcze złóż ropy naftowej i gazu (!). W wyuczonym zawodzie nie pracował jednak nawet jednego dnia. Za to część stanu wojennego przepracował jako roznosiciel telegramów oraz pracownik ambulansów pocztowych (ruchome punkty pocztowe) – i już wtedy raz na miesiąc przyjeżdżał do Zielonej Góry.

 

Jeszcze w szkole średniej trafił do środowiska późniejszych liderów muzycznych – Robert Brylewski, Tomek Lipiński, Kazik Staszewski – to ci najważniejsi, którzy inspirowali i zachęcali do słuchania zagranicznych dźwięków punk-rockowych kapel, a potem sami kazali brać wiosła w dłonie i jechać. Tak zaczęła się „nową falę" na polskiej scenie muzycznej. „Jeżyk" nie stał z boku, nauczył się grać na gitarze (i to jak!) i był w składach założycielskich najważniejszych zespołów polskiego punk rocka: Kryzys, Brygada Kryzys, Poland i wreszcie Kult, któremu od 1986 roku wierny jest do dziś. W sumie nagrał 25 płyt. Współautor wielu przebojów Kultu z „Polską" na czele.


Obecnie oprócz tras koncertowych uwielbia podróże, w których ceni wodę i słońce, a także preferuje turystykę kulinarną – chętnie sprawdza przysmaki miejscowych kuchni nie gardząc rodzimymi napojami odwiedzanych miejsc.


Do tej pory nigdy nie oceniał filmów, ale ma za sobą dwa filmowe epizody. Zagrał u Grzegorza Lipca w filmie „8 w poziomie", a także u Władka Sikory w „Baśni o ludziach stąd". W obydwu przypadkach była to rola statysty, które do dziś wspomina z szacunkiem i zadowoleniem.


W filmach ceni szczególnie szczerość opowieści i ładunek emocjonalny jaki niesie ze sobą konkretny obraz. Kiedy otrzymał propozycję jurorowania na Solaninie spuentował to następująco: właściwie to ja całe życie jestem takim muzycznym naturszczykiem, z cichą ambicją zostania Himilsbachem polskiej muzyki.

Nie mamy wątpliwości, że tak jest. Irku, witamy na Solaninowym pokładzie!